piątek, 3 stycznia 2014

Elektrociepłownia EC-2

Elektrociepłownia EC-2. Ogromny organizm zajmujący wielki teren pomiędzy al. Politechniki, ul. Wróblewskiego, ul. Piasta i ul. Felsztyńskiego. EC-2 zajmuje cały duży kwartał miasta na obrzeżach centrum, jednak w sąsiedztwie niezwykle ważnych obiektów i instytucji takich jak Politechnika Łódzka (w przyszłości wielka pływalnia tej uczelni), Międzynarodowe Targi Łódzkie, Centrum Handlowe „Sukcesja” (w budowie) czy duże osiedle na terenie zniszczonej fabryki Allarta. I właśnie przez to, że sąsiedztwo jest tak szacowne, także i ten teren powinien wyglądać i funkcjonować odpowiednio. Póki co jest to normalnie działający zakład energetyczny, więc żadnych zmian nie można wprowadzić. Jednak w 2015 r. właściciel tego przybytku, czyli firma Dalkia zamierza zamknąć EC-2, a całą produkcję energii i ciepła skupić w pozostałych działających elektrociepłowniach – EC-3 na Teofilowie oraz EC-4 na Widzewie. Tym sposobem ogromny teren zostanie bez funkcji. A właśnie ze względu na sąsiedztwo nie można dopuścić do tego, żeby na tym obszarze nic się nie działo. Prawdopodobnie będzie tak, że Dalkia będzie chciała pozbyć się całej nieruchomości, żeby nie generowała ona zbędnych kosztów. Przy czym pewnie będzie chciała całość zrównać z ziemią, aby jak najłatwiej sprzedać teren. Tego obawiam się najbardziej, gdyż pomimo że EC-2 pochodzi z lat 50. to przejawia wysokie wartości zabytkowe i artystyczne w postaci budynków o silnych cechach socrealistycznych – stylu, który mimo złej historii jest naprawdę wartościowy, warty zachowania i konserwacji. Dodatkowym atutem są obiekty czysto przemysłowe takie jak kominy czy chłodnie kominowe. Od wielu lat obecne w przestrzeni i krajobrazie Łodzi stały się ich integralnym elementem, jednoznacznie świadcząc o przemysłowym dziedzictwie miasta.

EC-2 widziana ze skrzyżowania al. Politechniki i ul. Wróblewskiego
 

Kominy EC-2 znacznie dominują nad Łodzią w jej sylwecie.



Widok na elektrociepłownię z dachu fabryki Ossera.

 
Ważne jest teraz, aby władze miasta zainteresowały się tą sprawą, zaprosiły do rozmów Dalkię, deweloperów, instytucje kultury, a także na własną rękę zaczęły rozglądać się za potencjalnymi najemcami przestrzeni, którą można byłoby tam stworzyć. A potencjał jest niesamowity. Od biur czy mieszkań w głównym gmachu po designerskie hotele i sklepy w chłodniach (tak, tak) kominowych czy punkty widokowe na kominach połączone z jakąś działalnością gastronomiczną.


Chłodnie kominowe swym kształtem przypominają słynne już gazometry w Wiedniu. Jeżeli tamte obiekty dało się przebudować i zaadaptować na inne funkcje, to dlaczego naszych chłodni miałoby się nie udać?


Na szczytach kominów można stworzyć punkty widokowe i restauracje.


Okolica jest świetnie skomunikowana - szerokie trasy dla samochodów w pobliżu, trasa tramwajowa, możliwość budowy kolejnej (w ul. Wróblewskiego z Retkini), a także linia kolejowa nieopodal, którą z EC-2 łączy bocznica. Pomysłów nie brak, możliwości zagospodarowania też nie, teraz istotne jest żeby nie zabrakło chęci i determinacji, by EC-2 (niebawem była już elektrociepłownia) stała się kolejnym po Nowym Centrum Łodzi, biegunem wzrostu w przestrzeni naszego miasta.

czwartek, 19 grudnia 2013

Nowa Pietryna

Mimo, że aktualny remont załatwia tak naprawdę tylko jeden problem ulicy Piotrkowskiej tj. estetyczny (nie poprawia sytuacji ekonomicznej, społecznej, ani transportowej) to jednak miło jest się przejść po nowej nawierzchni, szerokim chodniku, usiąść w końcu na estetycznej ławce i chwilę odpocząć. Wreszcie znika paskudna, betonowa kostka z początku lat 90. Wreszcie pojawiają się gęsto ustawione elementy małej architektury miejskiej (ławki, stojaki rowerowe). W końcu wraca na Piotrkowską zieleń.






Element, który bardzo mi się podoba. Lukr... tzn. cynkowane guziczki:D



Jednak jak to mistrz Bareja zawarł w swym filmie - chodzi o to, żeby plusy nie przesłoniły nam minusów, co samo w sobie jest kuriozalne, ale akurat w tym przypadku bardzo na miejscu. A minusy te niestety są poważne. Nie zdecydowano się na powrót linii tramwajowej na ul. Piotrowską, która mogłaby ją doskonale obsłużyć transportowo (a przy okazji połączyć z Manufakturą, Starym Rynkiem i Księżym Młynem), brakuje, póki co, programu kompleksowej rewitalizacji kwartałów przyległych do Piotrkowskiej, przez co wokół Pietryny brakuje i będzie brakować mieszkańców, którzy naturalnie ożywialiby tę ulicę. Nawet jeśli to wszystko kiedyś zostanie zrobione, to obawiam się, że niestety zaczęto od złej strony. Można również czepiać się sfery estetycznej, ale de gustibus non est disputandum. Do jednej rzeczy jednak muszę się dowalić - mianowicie do latarni. Są one tak toporne i ustawione tak gęsto, że gdy wzrok kieruje się wzdłuż Piotrkowskiej, to tworzy nam się wizualny kanion, co wygląda po prostu źle:/

 

Lecz mimo to, w końcu przyjemnie jest się przespacerować i nie jest wstyd pokazać ludziom z zewnątrz nasz „miejski salon” :)





czwartek, 12 grudnia 2013

Elektrociepłownia EC1 z bliska

Łódź to miasto niezwykłe. Bo gdzie indziej znajdziemy tak wspaniale zdobione obiekty poprzemysłowe? Tutaj nawet dawna elektrociepłownia posiada detal przypominający ten ze wspaniałych kościołów.


A propos elektrociepłowni, EC1 z bliska wygląda oszałamiająco. Dbałość o detal architektoniczny została znakomicie uwydatniona, dzięki czemu elewacja w połączeniu z ogromem tego budynku robi wielkie wrażenie. Proponuje samemu stanąć sobie pod kominem i spojrzeć w górę. 



Opad szczęki i zachwyt gwarantowany. Do tego euforia, że takie cudo stoi w naszym mieście. 
Niestety, jak już pisałem w poprzednim wpisie dotyczącym remontu ulicy Roosevelta, w Łodzi nic nie może być zrobione dobrze od początku do końca. I o ile EC1 jest fantastyczna, a do jakości prac konserwatorskich nie można się w żaden sposób doczepić, o tyle wykończenie przestrzeni publicznej bardzo kuleje. Najbardziej zauważalnym mankamentem jest oczywiście wszechobecna kostka betonowa. Najbardziej prestiżowa inwestycja w mieście, otoczona pospolitym betonem. Ja rozumiem, że brak środków, że tymczasowo. Niestety jeśli w Łodzi coś z założenia jest tymczasowe, to potem zostaje takie na wiele lat. Jak to się ze sobą kłóci można zobaczyć na załączonych zdjęciach. O miejscach parkingowych przy samej elewacji już mi się nie chce pisać, liczę, że to zostanie zmienione.


Ale żeby nie kończyć tak pesymistycznie - jeszcze kilka obrazków pokazujących jak fantastyczny obiekt jest przywracany do życia :)







wtorek, 10 grudnia 2013

Ulica Roosevelta po remoncie

Przy okazji przebudowy ul. Piotrkowskiej remontu doczekały się również niektóre ulice od niej odchodzące. Jedną z nich jest ulica Roosevelta. Krótka, urokliwa uliczka. Jej charakterystyczna cechą jest jej ceglana nawierzchnia. Na plus tego remontu można na pewno zaliczyć zwężenie wylotu ulicy w Pietrynę, nowe, granitowe chodniki, nowe latarnie i oprawy oraz wyniesione przejście dla pieszych.





 Niestety jak to w Łodzi bywa, żadna inwestycja nie może być zrobiona dobrze od początku do końca więc i tu można wytknąć sporo błędów. Po pierwsze, starą cegłę w większości zastąpiono nową – mniej trwałą, dosłownie kilka dni po położeniu, cegły zaczęły się kruszyć. Jednocześnie zostały ułożone niedbale i nawierzchnia „klawiszuje”. Dodatkowo razi las słupów ze znakami drogowymi. Oczywiście słupy w kolorze stalowym, zamiast w obowiązującym w strefie wielkomiejskiej – grafitowym. Oprócz tego sam rozmiar znaków jest według mnie zbyt duży.



 No i największy mankament tej ulicy po remoncie czyli jej oświetlenie po zmroku. Niestety ale zamontowane latarnie zupełnie nie spełniają swojej roli i na Roosevelta jest po prostu ciemno.




 Zainstalowanie nowych latarni to w obecnej sytuacji sprawa kosztowna i czasochłonna (rozbiórka nawierzchni, pociągnięcie instalacji), dlatego myślę, że dobrym pomysłem byłoby oświetlenie elewacji wszystkich kamienic i innych budynków stojących przy tej ulicy. Oprócz poprawy warunków oświetleniowych otrzymalibyśmy przy tym również dodatkowe walory estetyczne.
Gdybym miał ocenić remont w skali od 1 do 10 to dałbym naciągane 6.

niedziela, 3 listopada 2013

Willa Leopolda Kindermanna

Willa Leopolda Kindermanna przy ul. Wólczańskiej. Jeden z najcenniejszych zabytków polskiej secesji. Budynek pochodzi z początku XXw. i jest wybitnym przykładem secesyjnej architektury w Łodzi i w Polsce. Wystarczy popatrzeć na charakterystyczne elementy takie jak roślinne detale na elewacji, czy fakt, że w całej willi nie znajdzie się dwóch identycznych okien. Przez ostatnie 3 lata obiekt przechodził generalny remont i renowację, oczywiście pod ścisłym nadzorem konserwatorskim. W budynku mieści się obecnie Miejska Galeria Sztuki, a ja nie mogę się doczekać aż odwiedzę wnętrza ;)







W willi tuż obok mieści się przedszkole miejskie. Być może budynek mniej spektakularny, ale również uroczy. Co ciekawe, wiele łódzkich przedszkoli mieści się w willach miejskich.


środa, 30 października 2013

Jesień z Łodzią w tle

Choć ta najbardziej złota jesień ma się już zdecydowanie ku końcowi, nie oznacza to, że można o niej tak łatwo zapomnieć. Na tych zdjęciach główną rolę gra jesień. A Łódź jest tylko dla niej tłem ;)





sobota, 26 października 2013

EC1 - pozytywnie.

EC1 otwarła swe podwoje dla nielicznej grupy entuzjastów w ramach Urodzin Łodzi. Oczywiście dbałość o pewne szczegóły nie daje powodów do jakichkolwiek zarzutów, ale niestety są i minusy, o których trzeba głośno powiedzieć. Bo pomimo że jest to sztandarowa inwestycja łódzkiego samorządu – wiele rzeczy jest zrobionych nieprawidłowo. Póki co jednak przedstawię pozytywy, nad negatywnymi efektami prac będę rozczulać się później.

Hala maszyn – z wielką pieczołowitością odtworzone detale świadczą o dobrym przygotowaniu wykonawcy do inwestycji. Oryginalne, oczyszczone kafelki, zabytkowe schody, poręcze, posadzka a nawet suwnica. Wszystko to zostało zachowane i odrestaurowane. Z największą przyjemnością można przyglądać się tym elementom i ich detalom.



Oryginalna suwnica, naprawdę robi wrażenie.




Widok na całość znad ulicy Kilińskiego.


EC1 - Zachód -  najbardziej przebudowana część całej elektrociepłowni. Zamiast prostej z zewnątrz hali powstała konstrukcja, która doczekała się kilku przydomków, m.in. toster, sześciopak czy najbardziej popularny Vader ;)


EC1 - Wschód - pięknie odrestaurowany obiekt, w okolicy którego dobudowano kilka innych obiektów. Co ważniejsze, nie zdominowały one architektonicznie zabytkowej elektrociepłowni i naprawdę dobrze zostały do niej dopasowane.


niedziela, 20 października 2013

Pałac Herbsta - Księżomłyńska perła.

Pałac Herbsta już po remoncie. Pałac powstał w 1875 r. u zbiegu ulic Przędzalnianej i Tymienieckiego jako prezent ślubny Karola Scheiblera dla jego córki oraz jej świeżo poślubionego małżonka – Edwarda Herbsta. Willa ta (pałac to tylko nazwa potoczna) po wojnie była wykorzystywana w grabieżczy sposób. Początkowo znajdowało się w niej przedszkole, a następnie spółdzielnia produkująca ozdoby choinkowe. To głównie przez jej działalność popadła w niemal całkowitą ruinę. Na szczęście przejęcie willi przez Muzeum Sztuki dało jej drugą młodość. Pierwsza renowacja miała miejsce w latach 80. XX w., a przez ostatnie 2 lata trwały kolejne pracy konserwacyjne i odtwórcze. Muszę przyznać, że księżomłyńska rezydencja spowodowała u mnie niemały opad szczęki... wielokrotnie. Praktycznie każde pomieszczenie powala jakością odwzorowania detali, a to jednocześnie pozwala zobaczyć jak wielkim bogactwem dysponowała ta rodzina. Całość jest utrzymana w klimacie międzywojnia, ale oczywiście można znaleźć i starsze stylistycznie przedmioty. Wszystko tutaj jest dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Od podłóg przez tapety po sufit. Od dywanów przez meble i przedmioty codziennego użytku po żyrandole. Zresztą, co ja się będę rozpisywał. Oglądajcie!

Popiersie teścia musi być ;)


Żyrandol rozpełzający się po suficie. No nie genialne?:D




Kto by pomyślał, spolszczony Niemiec z Łodzi urodzony w Radomiu, a w jego domu takie rzeczy. Jeśli to nie przypadek to znaczy, że te 100 lat temu z okładem w wyższych sferach panowała naprawdę duża tolerancja i wzajemne poszanowanie.




Jak widać zadbano nawet o najdrobniejsze detale.




Sala balowa robi wrażenie nie mniejsze niż ta w pałacu Poznańskiego.





I żeby nie zanudzać wyłącznie interiorem - wozownia w ogrodzie. 

Jeśli ktoś jeszcze nie był u Herbsta po remoncie - zachęcam. Jest na co popatrzeć i czym się pozachwycać.