Pałac Herbsta już po remoncie. Pałac
powstał w 1875 r. u zbiegu ulic Przędzalnianej i Tymienieckiego
jako prezent ślubny Karola Scheiblera dla jego córki oraz jej
świeżo poślubionego małżonka – Edwarda Herbsta. Willa ta
(pałac to tylko nazwa potoczna) po wojnie była wykorzystywana w
grabieżczy sposób. Początkowo znajdowało się w niej przedszkole,
a następnie spółdzielnia produkująca ozdoby choinkowe. To głównie
przez jej działalność popadła w niemal całkowitą ruinę. Na
szczęście przejęcie willi przez Muzeum Sztuki dało jej drugą
młodość. Pierwsza renowacja miała miejsce w latach 80. XX w., a
przez ostatnie 2 lata trwały kolejne pracy konserwacyjne i
odtwórcze. Muszę przyznać, że księżomłyńska rezydencja
spowodowała u mnie niemały opad szczęki... wielokrotnie.
Praktycznie każde pomieszczenie powala jakością odwzorowania
detali, a to jednocześnie pozwala zobaczyć jak wielkim bogactwem
dysponowała ta rodzina. Całość jest utrzymana w klimacie
międzywojnia, ale oczywiście można znaleźć i starsze
stylistycznie przedmioty. Wszystko tutaj jest dopracowane w
najdrobniejszych szczegółach. Od podłóg przez tapety po sufit. Od
dywanów przez meble i przedmioty codziennego użytku po żyrandole.
Zresztą, co ja się będę rozpisywał. Oglądajcie!
Popiersie teścia musi być ;)
Żyrandol rozpełzający się po suficie. No nie genialne?:D
Kto by pomyślał, spolszczony Niemiec z Łodzi urodzony w Radomiu, a w jego domu takie rzeczy. Jeśli to nie przypadek to znaczy, że te 100 lat temu z okładem w wyższych sferach panowała naprawdę duża tolerancja i wzajemne poszanowanie.
Jak widać zadbano nawet o najdrobniejsze detale.
Sala balowa robi wrażenie nie mniejsze niż ta w pałacu Poznańskiego.
I żeby nie zanudzać wyłącznie interiorem - wozownia w ogrodzie.
Jeśli ktoś jeszcze nie był u Herbsta po remoncie - zachęcam. Jest na co popatrzeć i czym się pozachwycać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz